środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 1 (Dokończenie)

    Dziś moją pierwszą lekcją są eliksiry. Nawet je lubię. Czasem się zgłaszam i zdobywam punkty dla domu. Wszystkie eliksiry jakie wykonam, udają mi się. Mam książkę należącą niegdyś to księcia półkrwi, to dlatego. Znam z niej również parę nowych zaklęć. Nikt oprócz mnie o niej nie wie. Wszyscy uważają, że to tylko zwykła książka i pytają "Po co ci ten stary rupieć?" zawsze odpowiadam "Ma dla mnie ważność sentymentalną" i kończę ten temat. Snape jest ze mnie bardzo dumny.W końcu, to mój wujek. Jest bratem mojego taty. Tata jest charłakiem, ale gdy przeczytał list, który wysłali z Hogwartu to strasznie się ucieszył.
    Jest 7:30. Spakowałam książki i ruszyłam na śniadanie. W Wielkiej Sali jak zawsze panował gwar. Niezauważona usiadłam przy krawędzi stołu. Zrobiłam sobie 2 tosty z marmoladą i nalałam szklankę soku dyniowego. Po zjedzeniu przeze mnie 1 tosta podeszła do mnie moja przyjaciółka, Luna.

-Witaj, Gryfonko- przywitała się. Przesunęłam się żeby zrobić jej miejsce przy stole.
-Witaj, Krukonko- odpowiedziałam. Dziewczyna przysiadła obok mnie i spojrzała na mnie opiekuńczym wzrokiem.
-Przeszukiwali ci torbę?- zapytała zmartwiona.
-Tak. Ale to samo co zwykle, nic ciekawego nie znaleźli.- ugryzłam kawałek tosta. Nagle ktoś zasłonił mi oczy.- Zgadnij kto, maleńka – usłyszałam głęboki, melodyjny głos.
- Witaj, Draco – odpowiedziałam mu ze śmiechem.
- Skąd wiedziałaś? – Powiedział z udawanym oburzeniem .
- Bo tylko ty tak robisz.  – po wysłuchaniu tego argumentu złapał mnie w talii i przytulił. Wtuliłam się w jego tors i w końcu przez moment poczułam się bezpiecznie.
- Może… - odpowiedział – w każdym bądź razie teraz powinniśmy wyruszyć na eliksiry – dokończył. Jego słowa mnie zdziwiły. Jest 7:40 a lekcje zaczynają się dopiero o 8:20. W każdym bądź razie pozwoliła mu poprowadzić się do pokoju życzeń.
- Co my tu robimy? – spytałam.
- Zaraz zobaczysz. – myślałam, że nikt oprócz mnie nie wie nic o tym pokoju. No, ale najwidoczniej się pomyliłam. To co zobaczyłam w środku zaparło mi dech w piersiach. Po prawo było wielkie zielone łoże z baldachimem. Ściany oraz  podłoga były srebrne, a sufit ciemnozielony. Po lewo znajdowały się drzwi (zapewne do łazienki) obok których stała szafa. Obok łóżka stał mały stoliczek. Resztę ścian pokrywały regały. Na środku podłogi leżał piękny satynowy dywan. Draco wprowadził mnie do środka. Po chwili drzwi zniknęły.
- Chodź Granger. Chcę z tobą pogadać. – siedział na brzegu tego wspaniałego łoża. Zdjęłam buty i usiadłam po turecku obok niego.
- O czym chcesz pogadać? – spytałam rozkoszując się miękkością materaca. Zanim usłyszałam odpowiedź Malfoy otworzył i zamknął usta kilka razy wyglądając jak ryba.
-Miona, nie wiem jak ci to powiedzieć… lubię cię… i… - jąkał się.
- No dalej, powiedz. – ponagliłam go.
- I bardzo cię kocham. Za każdym razem gdy na ciebie patrzę zapiera mi dech. Twoje spojrzenie jest takie pełne ciepła, jesteś piękna, cudowna… Wzdycham do ciebie dniem i nocą. Myślę o tobie bez przerwy. Śnisz mi się. A gdy jesteśmy sami mam ochotę cię przytulać, namiętnie całować… Nie oszukujmy się… Ja cię pożądam. Mam chęć zerwać z nas teraz ubrania i powalić na to łóżko. Ale wiesz czemu tego nie zrobię? – zakończył dziwnym pytaniem. A najbardziej tą niemoralną prośbą…
- Nie wiem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Poczułam jego bliskość więc powoli odwróciłam głowę. Nasze wargi złączyły się w namiętnym pocałunku. To jest cudowne uczucie. Ciągle się całując zaczęłam rozpinać mu koszulkę. Po chwili czułam pod palcami jego wyrzeźbione mięśnie. On również zdjął ze mnie koszulkę. Nagle uderzyła mnie myśl. Oderwałam się od niego.
- Czekaj… Patrz! Już 8:00 zaraz zaczną się eliksiry! – przypomniałam. Draco rzucił wrogie spojrzenie zegarowi po czym pomógł mi przy zakładaniu koszulki i założył swoją. Wzięliśmy torby, założyliśmy szaty i zeszliśmy do lochów. Przed skrętem do korytarza w którym znajdowała się sala od eliksirów, przyparł mnie do ściany i namiętnie pocałował. Po chwili przyjemności usłyszałam jego głos tuż przy uchu. Czułam jego szybki oddech.
- Dziś po lekcjach i w tym samym miejscu – zrozumiałam przekaz. Pokiwałam głową szybko pobiegliśmy pod salę Snape’a. Byli tam już Ślizgoni i Gryfoni. Podszedł do nas Zabini.
- Gdzie wy byliście? Prawie się spóźniliście! Już myślałem, że spotkaliście Pottera i Weasleya. – Zaśmiał się. Blaise Zabini to zabawny, czarnoskóry chłopak. Ma czarne, trochę kręcone włosy. Jest moim przyjacielem, a dla Dracona jest jak brat.
- Byliśmy na małym spacerze, żeby pogadać. – uratował nas blondyn.
- Aha, rozumiem. – odpowiedział z uśmiechem Zabini. Draco objął mnie w talii. Nagle zza pleców usłyszeliśmy głosy.
- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Malfoy i Szlamiona> - Potter! Ten łajdak! On potrafi zepsuć wszystko.
- Witaj Potter. Blizna cię nie boli? A może Voldemort jest wśród nas? – zakpił z niego Malfoy.
- Odwal się od niego. Malfoy – powiedział Weasley czerwieniąc się.
- O Weasley, co ty tu robisz? Nie powinieneś szukać jakiejś dziwki do przelecenia? – Odparował Zabini.
- Spadaj murzynie. A ty szlamo, po czyjej jesteś…  - nagle przerwał. Za nim stał Snape.
- Co powiedziałeś, Weasley? Minus 20 punktów dla Gryffindoru i minus 5 dla Slytcherinu. A teraz marsz, do Sali na lekcję! – Uff! Snape uratował mi życie. Gdybym stanęła po stronie Ślizgonów na pewno później dostałabym za swoje… A gdybym stanęła po stronie Pottera, straciłabym Dracona…
Po 2 godzinach eliksirów nadszedł czas na 2 transmutacje. To była lekcja, którą Gryfoni mieli bez innych domów. Siedziałam na niej z Nevillem. Na tej lekcji mieliśmy pracować w 4-osobowych grupach. McGonnagal dobierała nam grupy. Oczywiście musiałam trafić do grupy z Harrym i Ronem. Każda czwórka dostała kota i każdy z grupy po kolei miał transmutować mu jedną z części ciała, na część ciała innego zwierzęcia. Ja zaczęłam. Przetransmutowałam jego ogon w rybią płetwę. Gdy Neville zaczął transmutować, Ron rozpoczął rozmowę.
- Ej, Szlamiona. Dlaczego ten laluś cię przytulał? – zapyta z nutką zazdrości w głosie Ron. 
- A co cię to obchodzi? Czyżbyś był zazdrosny? – odparowałam.
- Nie! On jest skończonym dupkiem! Nie możesz z nim być! – prawie krzyczał.
-Czyli się o mnie martwisz? Oooo… Jakież to… Okropne – dopiekłam mu. Neville’owi w końcu udało się zmienić przednie łapy kota w szpony jastrzębia.
-Nie! – krzyknął zdenerwowany Ron. Przyszłą kolej Harry’ego, który przysłuchiwał się tej rozmowie z drwiącym uśmieszkiem.
-To o co ci chodzi!? Nie rozumiem dlaczego się denerwujesz. – odpowiedziałam specjalnie przesłodzonym, ironicznym głosem. Harry dorobił kotu dziób Hipogryfa.
- Jemu chyba chodzi i o to pierwsze i o to drugie z pośród wymienionych powyżej – Harry nie mógł powstrzymać śmiechu. Ron zrobił się cały czerwony na twarzy, wliczając uszy. Prawie pękłam ze śmiechu! W dodatku zmienił umaszczenie kota na cętki.
Czasami gdy widzę jak Harry w mojej obecności dokucza Ronowi, czuję się jak za dawnych czasów. A gdy widzę tak zaczerwienionego Rona, to chce mi się śmiać.
-Harry, nie pomagasz! Czyżbyś był po stronie tej Szlamy???- prawie krzyknął Rudzielec. Chociaż… Czasem mi się zdaje, że Harry jednak jest po mojej stronie…
-Spokojnie stary, nie rozumiem o co ci chodzi! Ja się tylko śmieję! – odpowiedział z wyrzutem Harry. W geście obrażenia skrzyżował ramiona.
-Dobra, niech ci będzie. A ty Szlamiono, za nieposłuszeństwo i pyskowanie stawisz się u nas w dormitorium po lekcjach, a potem po kolacji. – rzucił Weasley.
Co za idiota! Niech spieprza! Po lekcjach idę się spotkać z Draco… Tylko, że potem mi się jeszcze bardziej dostanie… Pieprzyć konsekwencje, idę z Draco. Nie obchodzi mnie co oni mają do powiedzenia. 
No, na reszcie. Koniec transmutacji. Teraz mamy przerwę na lunch. Zeszłam do wielkiej Sali. Panował tam zwyczajowy gwar. Usiadłam obok Neville’a. Od razu zasypał mnie pytaniami.
- Hej, Herm. O co chodziło Ronowi z tym „Nieposłuszeństwem”? I dlaczego on kazał ci przyjść dziś 2 razy do jego dormitorium? Kto jest tym lalusiem?? – według mnie Neville czasami przesadza z pytaniami. I z gadaniem. Tak samo, jak ja z wewnętrznym monologiem… 
- Po pierwsze; Nie chcę być niemiła ale to nie twoja sprawa, po drugie; bo musimy sobie parę spraw wytłumaczyć, a po trzecie; to nie laluś tylko Draco. – Odpowiedziałam na wszystkie pytania. 
-Acha. OK. – Nałożyłam sobie trochę buraków, ziemniaków i pulpetów. Longbottom nie zadawał mi już więcej pytań.
Gdy zjadłam, udałam się na ostatnią lekcję, czyli zaklęcia. Mieliśmy je z Ślizgonami. To oznaczało jedno; konfrontację Rona z Draconem. Chociaż… On nie lubi zaklęć, więc pewnie zrobi sobie wagary. W takim układzie… Draco jest cały mój!
Lekcja minęła bardzo dobrze. Mieliśmy ćwiczyć zaklęcie kameleona i wychodziło ono tylko mi i Draconowi. Oboje dostaliśmy po 15 punktów dla naszych domów. Po udanej lekcji ruszyłam os razu na siódme piętro. Nigdzie nie widziałam Dracona…
-Hej Skarbie, gotowa na zabawę?- usłyszałam głos i ktoś złapał mnie w talii. Zamknęłam oczy. Poczułam, że ktoś wnosi mnie do środka. Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwi, zauważyłam, że nie jestem już obejmowana. Otworzyłam oczy, i to co tam zobaczyłam, przeraziło mnie…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, za takie opóźnienie w dodawaniu posta, ale nie miałam możliwości skorzystania z komputera, ale jestem całe 5 rozdziałów z pisaniem do przodu. Proszę o komentarze, do motywacji weny.

~R.N.E.


1 komentarz:

  1. Młoda jesteś kochana autorko i formy literackie są Ci jeszcze troszku obce. Nie wiem czy przeczytałaś wszystkie książki z serii HP, ale po tym tekście wnioskuję, że "kanon", nie jest Ci szczególnie bliski. Podziwiam, że tak wcześnie chcesz już zacząć swoją przygodę z pisaniem, ale podejdź do tematu na spokojnie. Może najpierw kilka miniaturek zanim porwiesz się na pisanie opowiadania i to od razu w najtrudniejszej, pierwszoosobowej formie? Znajdź dobrą betę - osobę, która cię w tym wesprze i pracuj nad swoimi pomysłami, ale spokojnie. Masz czas! :)
    Zawsze uważam, że sama chęć publikowania jest wielkim wyczynem, ale najpierw radziłabym ci zrobić to co np. ja zrobiłam. Przeczytaj wiele, wiele historii na ten temat, a dopiero później pozwól twojej wyobraźni stworzyć własną. Jeśli chcesz linki do innych opowiadań to znajdziesz je np. na blogu Gdy jesteśmy sami... albo Dwa Światy, wystarczy również wpisać w google DM/HG albo Dramione - a zjajdziesz multum tekstów.
    Pozdrawiam!

    Venetiia

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli wiecie, jak trudno jest wylewać swoje emocje, myśli i pomysły do internetu, wiecie ile kosztuje nadzieja, to zostawcie mi tu choć jeden komentarz...