Wstałam dziś wcześnie, lecz n ie wcześniej niż zwykle. Po cichutku na palcach wzięłam ubrania i uciekłam do pokoju życzeń. W moim dormitorium było za dużo osób, a w łazience mógł mnie ktoś znaleźć.
Była 5:30 więc miałam półtorej godziny dla siebie. To było jedyne miejsce wolne od zła i jeszcze gorszej niesprawiedliwości jakiej co dzień doświadczałam. Jedyny czas, który mogłam poświęcić na wylanie swojego bólu i zebranie się w garść. Od niedawna staram się zmienić swoje nawyki, i dosłownie wylewać z siebie ból tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Jednak tego dnia miało się stać coś strasznego, czego nie spodziewałabym się nawet po największym wrogu i co dałoby mi możliwość powrócenia do starego nawyku...
O wow krutkie ale fajne :)
OdpowiedzUsuńAdi